59 spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki - 27 maja 2014 r.




„To... zaczyna się automatycznie... Najpierw przychodzi taka potrzeba. Ciśnienie rozrywa mi głowę tak, że muszę wrzasnąć bardzo głośno. Właściwie nie muszę, ale jak zostaję sam, to czasami zawyję sobie. I za każdym razem mi lżej. Już kilka skowytów pomaga”.

„Wyjący młynarz” - niewielka objętościowo powieść będąca tematem naszej klubowej dyskusji, to dla wielu z nas pierwszy kontakt z literaturą fińską. Jej autorem jest Arto Paasilinna. Do wsi Suuskoski przybywa tuż po wojnie niejaki Gunnar Huttunen i osiedla się w starym młynie nad brzegiem rzeki Kemijoki. Jako obcy pozostaje nieco na uboczu wiejskiej społeczności; choć jego praca polegająca na wytwarzaniu drewnianych gontów i mieleniu mąki przynosi mieszkańcom pożytek, on sam budzi w sąsiadach nieufność i niepokój swoim dziwacznym zachowaniem. Gunnar jest bowiem obdarzony dość specyficznym poczuciem humoru, szokuje otoczenie nieprzewidywalnymi reakcjami i osobliwymi zwyczajami, cierpi na częste zmiany nastrojów: depresję sygnalizuje głośnym wyciem, zaś w lepszych chwilach - ku uciesze dzieci - bardzo udatnie naśladuje różne zwierzęta i opowiada ciekawe historie.

 

Zwyczaje młynarza nie budzą powszechnego zrozumienia i akceptacji we wsi; jako że nie mieszczą się w utartych kanonach zachowań mieszkańców, przyczepiają mu oni etykietkę wariata, zaczynają go unikać, demonizować i wyolbrzymiać jego „wady”. Uważając, że stanowi zagrożenie dla ich bezpieczeństwa, postanawiają umieścić w szpitalu psychiatrycznym w Oulu.

Książka napisana jest pełnym humoru językiem. Spotkamy tu opisy wspaniałej fińskiej przyrody i doskonale wykreowane postaci. Główny bohater, chociaż uznawany za wariata, budzi w nas sympatię, a nawet współczucie. Książki jednak nie należy odbierać zbyt dosłownie. Autor pomimo poruszania ważnego problemu, jakim jest tolerancja, tak naprawdę wyśmiewa ludzką głupotę i ciasnotę umysłową. Zachowaniem bohaterów podkreśla absurdalność rzeczywistości, w której żyjemy. Czytając książkę tak naprawdę chwilami wydawać się może, że to cały świat otaczający młynarza zwariował, a nie on sam. Odrzucony przez wszystkich stara się jakoś dostosować, ale ciężko zachować własną tożsamość, kiedy inni próbują nas upchnąć w wytyczone ramy. Paasilinna stawia pod znakiem zapytania kwestię prawa do bycia sobą. Skłania do zastanowienia się nad tym, na ile sami siebie „tworzymy”, a na ile kształtuje nas społeczeństwo w którym żyjemy. Jaka jest granica między normalnością a szaleństwem i kto ją określa? Czy mamy szansę odnaleźć na swojej drodze ludzi, którzy zaakceptują nasze dziwactwa? I w końcu, czy odstawanie od ogólnie przyjętych norm i wyobrażeń w jakikolwiek sposób nas dyskwalifikuje i umniejsza naszą wartość?

„Wyjący młynarz” to z pozoru błaha i miejscami śmieszna historia o człowieku, który poszukując swojego miejsca na ziemi, spotyka się z ogromną nietolerancją i niezrozumieniem za strony innych ludzi. Pod tą niepozornością kryje się jednak głębszy sens. Polecamy zatem książkę tym, którzy chcą ten sens odkryć.

powrót