104 spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki - 29 stycznia 2019 r.

Przed nami nowy, 2019 rok... Czy przyniesie nam ciekawe książki, owocne dyskusje, lektury inspirujące do dalszych podróży czytelniczych? Mamy nadzieję, że tak. Pierwsze spotkanie udowodniło, że wiele dobrego wciąż przed nami.


Styczniowy, zimny wieczór rozgrzała gorąca herbata, pyszne ciasta i powieść „Woda dla słoni”, której treść dla odmiany przybliżyliśmy sobie dzięki świetnej ekranizacji Francisa Lawrence'a.

„Woda dla słoni” to opowieść o upadku jednego z największych cyrków pociągowych lat 30. ubiegłego wieku. Cyrk to wprawdzie najzupełniej fikcyjny, co nie przeszkadzało wcale książce być szczerym i do bólu prawdziwym zwierciadłem tamtych czasów. Przede wszystkim jednak - prawdziwym obrazem świata cyrku, podglądanym zza kulis przez obserwatora z zewnątrz.

Tym obserwatorem, a zarazem narratorem i naszym przewodnikiem jest Jacob Jankowski (Robert Pattinson), student weterynarii polskiego pochodzenia, który niemal w jednej chwili traci wszystko - rodziców, dom, marzenia. Zrozpaczony i zagubiony wsiada w biegu do pociągu, który okazuje się własnością „Najwspanialszego widowiska na świecie braci Benzinich”. Gdy już, z trudem udaje się mu przeżyć pierwszy dzień nowego życia- poznaje Marlenę (Reese Witherspoon), treserkę koni, w której natychmiast się zakochuje. Jest ona jednak żoną zaborczego Augusta (Christoph Waltz), który może zadecydować o być albo nie być Jacoba w cyrku Benzinich. Motorem fabuły jest pojawienie się w cyrku wymarzonego słonia Augusta - tego, który nareszcie uzyska dla jego najdroższego cyrku wymarzoną sławę i pieniądze. Kupił on zwierzę o imieniu Rosie za cenę wielomiesięcznych pensji wszystkich pracowników. Szybko okazuje się jednak, że inwestycja to fiasko. Słonica nie reaguje na podstawowe komendy i nie daje się w żaden sposób wytresować. Zatroskani pracownicy cyrku, z Jacobem i Merleną na czele, z frustracją i bezsilnością przyglądają się agresji i niepohamowanej wściekłości szefa, którą wyładowuje w bestialski sposób na Rosie. Los tych trojga ludzi już wkrótce zwiąże się na zawsze z niezwykłym, nad wyraz mądrym i pełnym uroku zwierzęciem- słonicą Rosie.

Postaci nie są przerysowane, ich uczucia nie mają w sobie nic z tej banalnej jaskrawości, spotykanej w niektórych książkach. Styl pisania - niby taki prosty, ale coś w sobie ma. Jest specyficzny, na swój sposób kunsztowny, trochę „dziwaczny”.

Zarówno czas na przeczytanie książki, jak i obejrzenie filmu nie będzie czasem straconym.

powrót