65 spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki - 27 styczeń 2015 r.





Pierwsze w nowym, 2015 roku spotkanie DKK spędziliśmy na obejrzeniu filmu „Ida” Pawła Pawlikowskiego, który od kilku tygodni rozpala krytykę wśród polskich widzów, dzieląc ich na zagorzałych przeciwników i bezkrytycznych entuzjastów. Na styczniowym spotkaniu i podczas dyskusji chciałyśmy wyrobić sobie swoje własne zdanie i opinie. Co dziwne, na świecie „Ida” jest przyjmowana bardzo dobrze. Różnie z tym bywa w Polsce, pojawiły się głosy, że film jest „antypolski”, że stawia nas w niekorzystnym świetle, jako antysemitów. Bohaterki odkrywają bowiem straszliwą prawdę o zbrodni dokonanej na Żydach przez polskich chłopów. Zarzuca się, że w filmie nie ma praktycznie mowy o niemieckich zbrodniach.

„Ida” to oniryczna opowieść o bardzo młodej nowicjuszce - Annie (w tej roli debiutantka, Agata Trzebuchowska), która kilka dni przed złożeniem ślubów wieczystych zostaje nakłoniona przez przełożoną do wizyty u swojej ciotki - zimnej, stalinowskiej prawniczki Wandy Gruz (Agata Kulesza) - jej jedynej żyjącej krewnej. Podczas krótkiego spotkania Anna dowiaduje się, że jest Żydówką, urodzoną we wsi Piaski pod Łomżą - córką Róży i Haima Lebensteinów, a w rzeczywistości ma na imię Ida. Po dość dramatycznej konfrontacji z bezduszną, pozbawioną uczuć krewną nowicjuszka postanawia wrócić do zakonu - ciotka odnajduje ją jednak na dworcu autobusowym i oferuje pomoc w odnalezieniu dopiero co zasygnalizowanej tożsamości.

Nostalgiczna, bardzo zmysłowa historia o celebracji katolickiej duchowoąci staje się nagle dramatycznym filmem drogi, w którym poszczególne elementy scenerii szarej rzeczywistości realnego socjalizmu - wszechobecna ideologizacja, wódka, dansingi oraz obskurne, przydrożne zajazdy - stają się znaczącym motywem przewodnim, który zdaje się tłumić polityczne sedno obrazu. formowaniu nowych struktur politycznych po 1945 roku.

Naszym zdaniem „Ida” z pewnością jest filmem niezwykle plastycznym, nie tylko ze względu na czarno - białe zdjęcia, lecz również dzięki oddaniu historycznego już klimatu epoki stalinowskiej, czy wczesnych lat 60. Z pewnością formalna strona filmu zachwyca polskich widzów i jury festiwali filmowych. Czy docenią ją na tyle, by nagrodzić twórców Oskarem?? Przyszłość pokaże.



powrót